Forum www.smzagajnik.fora.pl Strona Główna

www.smzagajnik.fora.pl
Nieoficjalne forum członków Spółdzielni Mieszkaniowej Zagajnik w Łodzi
 

PSYCHOTERAPOETKA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.smzagajnik.fora.pl Strona Główna -> Młodzież na osiedlu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Henryk
Członek SM Zagajnik


Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 2/5

PostWysłany: Wto 7:37, 16 Gru 2014    Temat postu: PSYCHOTERAPOETKA

Psychoterapoetka

Młoda poetka z Białej Podlaskiej wspólnie z chłopakiem zamordowali - kilkoma nożami - jego rodziców. Chciała pokazać fanom, że ma "wstręt do hołoty umysłowej". Jak Witkacy.

- Ten wstręt jest taki, że rzygam. Uważam wrażliwość za swoją największą wadę czy może nawet zgubę, dlatego staram się jej pozbyć, pisząc wiersze - mówiła młoda poetka Zuzanna M. i zapowiedziała przygotowania do końca "nie jej świata". W nocy z piątku na sobotę brutalnie zamordowała rodziców swojego chłopaka, a potem pojechała do Krakowa na spotkanie z czytelnikami

Założę ją na pogrzeb, będę gwiazdą

Zuzanna i Kamil poznali się w katolickim gimnazjum w Białej Podlaskiej. Ona grała w piłkę nożną (stała na bramce), on był koszykarzem. Potem dwa różne licea, ale w trzeciej klasie odkurzyli znajomość i zakochali się w sobie.

18-letnia Zuzanna to już znana w Białej Podlaskiej poetka. Pisać zaczęła kilka lat temu, po śmierci ojca. Przyjęła pseudonim Maria Goniewicz.

- Moja przygoda z poezją rozpoczęła się, niestety, od ogromnej tragedii w życiu prywatnym. Mój własny koniec świata był powodem, dla którego zaczęłam szukać jakiejś formy wyrażania siebie. Nie pamiętam dokładnie okoliczności, ale wiem, że bardzo tęskniłam, stąd "Tęsknoty" - tłumaczyła tytuł pierwszego wiersza portalowi Podlasiesiedzieje.pl.

W maju gotowy był już zbiór poezji Marii Goniewicz zatytułowany "33". Pierwsze recenzje po wydaniu miał entuzjastyczne. Fragment jednej z nich (Szuflada.net):

"To przede wszystkim zapis emocji kobiety, która przeżywa historię miłosną. Jest to uczucie trudne, skomplikowane, prawdopodobnie jednostronne, o niezwykłej sile oddziaływania na podmiot. Podmiot '33' prowadzi monologi skierowane do siebie, do ludzi z jej otoczenia oraz do tego kogoś. Czy jest to mężczyzna? Pewnie tak, choć tylko kilka wierszy potwierdza taką teorię".

Próbka twórczości Marii Goniewicz z Facebooka - na wstępie oznajmia, że jest "bezczelnie młoda, bezczelnie zdolna":

będzie ci przy mnie nieziemsko
racja
ale nikt nie mówi tu o niebie
nie musisz iść ze mną w ogień
to i tak będzie piekło
*
uważaj na swoje dłonie
nie bój się, dobrze ci idzie
nie ma piękniejszej koszuli
niż ta szyta z twoich kłamstw
założę ją na pogrzeb
będę gwiazdą tego wieczoru

A może tak zabijemy rodziców?

Kamil, mieszka na osiedlu domów jednorodzinnych pod Białą Podlaską. Ojciec Jerzy N., pułkownik Komendy Głównej Straży Granicznej, dojeżdżał do pracy do Warszawy, matka Agnieszka była nauczycielką i tłumaczką języka rosyjskiego. Przeciętna rodzina z synem jedynakiem. Żadnych skarg ze strony sąsiadów, żadnych interwencji policji.

Zuzanna nie podobała się rodzicom Kamila. Mieli pretensje, że chłopak przez nią wagaruje i rzekomo bierze narkotyki. Mogło ich też martwić, że Maria Goniewicz zdominowała syna. Była rzeczywiście twarda. Gdy w jednym z wywiadów dziennikarka zauważyła, że nie każdemu poecie, zwłaszcza młodemu, dane jest wydanie własnego tomiku, Maria G. odrzekła: - Nie ma rzeczy niemożliwych. Postawiłam sobie cel, więc musiałam go zrealizować.

Zapewniała też, że nie boi się krytyki, bo nie uprawia grafomanii:

- Znam wartość swojej twórczości, więc nie przejmuję się opinią kilku jednostek, które nie rozumieją, "co autor miał na myśli". Podzielam tu zdanie Witkiewicza. Ja również "mam wstręt taki do hołoty umysłowej, że rzygam". (...) Wszystko [co napisałam] powstało pod wpływem impulsu, a nie przymusu czy też, co gorsza, po prostu chęci zostania poetą, bo to teraz modne. Nie. Uważam wrażliwość za swoją największą wadę czy może nawet zgubę, dlatego staram się jej pozbyć, pisząc wiersze.

Dwa tygodnie temu - to ustalili już policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Lublinie - Zuzanna M. i Kamil postanowili "zrealizować cel", "okazać wstręt do hołoty" i pokazać, że nie mają już "wrażliwości".

Oboje lubili amerykańskie kino: filmy Quentina Tarantino, Davida Lyncha, ale szczególnie spodobało się im "American Psycho" z Christianem Bale'em. Główny bohater - biznesmen - dla zabicia nudy i wyjścia poza rutynę codzienności brutalnie morduje prostytutki i włóczęgów. Zuzanna z Kamilem podczas wspólnego oglądania żartowali sobie, że równie dobrze mogliby zabić rodziców Kamila. Aż żartować przestali.


7 grudnia Maria G. napisała:

Przygotowanie do końca
nie naszego świata
nie zawsze jednak idzie dobrze,
ale już niedługo.
I jeszcze:
Przyjedź.
Nie ma żadnych planów, których nie możesz odwołać.
Śmierć o ciebie nie pyta.
Nie ośmieliłaby się.
Przyjedź.
Mam pewność, że zechcesz zostać dłużej.
To ja
dam ci wszystko.
Oboje wiemy, że prędzej czy później wydarzy się.

Gorzej niż w horrorach gore

W ostatnią sobotę rano na komendę w Białej zadzwonił sąsiad państwa M. Zaniepokoił się, bo drzwi od ich domu był dłuższy czas otwarte. Na miejsce pojechał patrol. Mundurowi zobaczyli przed drzwiami kałużę krwi. Wezwano policjantów z komendy wojewódzkiej, otrzaskanych w ściganiu zabójców.

Funkcjonariusz z 30-letnim stażem: - Dom cały we krwi. Czegoś takiego nie widziałem, odkąd jestem w służbie. Sceneria gorsza niż w horrorach gore.

Zaczęło się mozolne zbieranie śladów. Ciała pułkownika i jego żony wyglądały tak, jakby ktoś wpadł w atak szału i zadawał ciosy - w twarz, szyję, tułów, ręce i nogi - aż opadł z sił. Ofiary musiały spać, bo oficer straży granicznej był dobrze zbudowany i na pewno by się bronił. To jego zaatakowano jako pierwszego. Żonie udało się uciec, ale zabójcy dopadli ją przed domem i zawlekli z powrotem. Poderżnęli gardło.

Obrażenia męża wskazują na to, że próbowano odciąć mu rękę. Powód: przebudzony atakiem Jerzy N. musiał się bronić, dlatego zabójczyni ugryzła go w dłoń. Oboje napastnicy uznali, że zapewne zostawiła w ciele ofiary swoje DNA, więc próbowali usunąć kończynę, ale noże już się stępiły.

Satysfakcja z wykonanego zadania

Jeszcze w sobotę nastolatków przesłuchano i zamknięto.

Jeden ze śledczych: - W takich sprawach zawsze w pierwszej kolejności sprawdza się rodzinę. Ustaliliśmy, że Kamil jest w Krakowie. Poprosiliśmy tamtejszych funkcjonariuszy, by go zatrzymali. Był z Zuzanną. Oboje w świetnych humorach. Właśnie zjedli w restauracji spaghetti ze szpinakiem.

Ona przyznała się od razu. Nie kryła uciechy, że plan się powiódł.

- Zdradzała dużą satysfakcję z dobrze wykonanego zadania - mówi nasz informator. - Zero skruchy, jakiejś refleksji. Opowiedziała, co się stało i krok po kroku, jak do tego doszło. Policjanci słuchali jej przerażeni. Nie mogli uwierzyć, że młoda, inteligentna dziewczyna tak beznamiętnie mówi o potwornej zbrodni, której się dopuściła. Widać, że kierowała zabójstwem, chłopak też się przyznał, też niczego nie żałuje, ale był raczej wykonawcą planu.

Oficjalnie prokuratura tego nie komentuje. - Wciąż zbierane są dowody - wyjaśnia Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Na to, że nastolatkowie obmyślili mord wskazuje to, iż kupili lateksowe rękawiczki. Użyli trzech noży.

Świat wierszy vs świat realny

Po co pojechali do Krakowa? Kryminalni sądzą, że chcieli zapewnić sobie alibi, ale prawda może być bardziej banalna. Zuzanna M. umawiała się z fanami swojej twórczości na spotkanie. Dzień przed morderstwem zorganizowała na Facebooku konkurs: „Jeśli chcesz wygrać ode mnie tomik, dodaj swój jeden ulubiony wiersz mojego autorstwa (publicznie) i oznacz stronę. Do wygrania jest pięć sztuk »33 «”.

W sobotę, już po „realizacji planu” zachęcała na FB: „HALO KRAKÓW! Dzisiaj też można się ze mną umówić w mieście w sprawie odbioru » 33 «”.

Oboje prawdopodobnie korzystali z pomocy znajomych, którzy przywieźli ich do domu rodziców chłopaka w nocy z piątku na sobotę. Dwie osoby zatrzymano w związku z tym w Poznaniu, prokuratura nie postanowiła jeszcze, jakie dostaną zarzuty. Zuzannie M. i Kamilowi N. grozi dożywocie. Na razie nic nie wskazuje na to, by działali pod wpływem ciężkich narkotyków. Przyznali, że przed zabójstwem wypali jedynie jointa.

- Świat wierszy pomylił jej się ze światem realnym - skomentował wczoraj na facebookowym profilu poetki jeden z jej fanów.
(Źródło GW, XII, 2014).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Henryk dnia Czw 14:07, 18 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Henryk
Członek SM Zagajnik


Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 2/5

PostWysłany: Czw 12:18, 18 Gru 2014    Temat postu:

Profesor Krystyna Skarżyńska:
Maria Goniewicz, czyli Zuzanna, pisała do narzeczonego: '...nikt nie mówi tu o niebie, nie musisz iść ze mną w ogień, to i tak będzie piekło'. Przed mordem zapalili skręta.

Wysoka samoocena sprzyja agresji. A retoryka wojny i walki w polityce sprzyja akceptacji agresji w życiu publicznym i naszym codziennym, w rodzinie, w pracy, na ulicy - tak psycholożka prof. Krystyna Skarżyńska komentuje brutalny mord w Białej Podlaskiej dokonany przez dwoje młodych na rodzicach.
Artykuł otwarty
Agnieszka Kublik: Szok i niedowierzanie. 18-letnia dziewczyna pisząca poezję brutalnie zamordowała rodziców swojego chłopaka. I jego samego zresztą do tego namówiła.

Prof. Krystyna Skarżyńska*, psycholożka społeczna, PAN i SWPS: Psychologowie będą pewnie długo i uważnie analizować jej osobowość na podstawie rozmów z nią i jej otoczeniem i innych metod diagnostycznych. Ja próbuję zrozumieć jej czyn na podstawie tego, co ona sama o sobie pisała i mówiła, odnosząc to do ogólnych psychologicznych procesów i zjawisk społecznych prowadzących do agresji.

Zuzanna M. pokazuje siebie jako osobę lepszą od innych, niezależną, utalentowaną poetkę. "Bezczelnie młoda, bezczelnie zdolna" - napisała o sobie. I dalej: "Znam wartość swojej twórczości, więc nie przejmuję się opinią kilku jednostek, które nie rozumieją, co autor miał na myśli". Psychologowie badający agresję dowodzą, że właśnie taka wysoka samoocena (a nie, jak kiedyś myślano, niska), choć niestabilna sprzyja podejmowaniu aktów agresji. Osoby niewierzące w siebie, w swoje możliwości unikają brutalnej agresji, bo jej ujawnienie wiąże się z wysokimi kosztami, jak kara, konieczność tłumaczenia się innym z tego, co się zrobiło. Osoby z wysoką samooceną bagatelizują te koszty. Zresztą są przekonane, że są tak sprytne, że ujdzie im to na sucho.

Zuzanna M. faktycznie była dość sprytna, bo próbowała usunąć obciążające ją dowody: chciała uciąć rękę zamordowanemu, bo zostawiła na niej swoje DNA. Nie udało się jej tylko dlatego, że noże były już tępe.

- Wydaje mi się, że ta niezwykle agresywna zbrodnia była próbą zwrócenia na siebie uwagi, pokazania swojej nadzwyczajności. "Będę gwiazdą" - mówi przecież o sobie Zuzanna.

To może być element osobowości narcystycznej. Osoby przesadnie zainteresowane własnym wizerunkiem i przekonane o swojej nadzwyczajności podejmują akty agresji, gdy są krytykowane lub gdy czują się niedoceniane.

Zuzanna nie była ulubienicą zamordowanych rodziców jej chłopaka. Uważali, że syna zdominowała i nakłaniała do złego: wagarów i być może narkotyków.

- Właśnie. W jej przekonaniu "nie doceniali" jej nadzwyczajności. Pisała, że "ma wstręt do hołoty umysłowej". Lekceważyła ludzi, bo wydawała się sobie lepsza niż inni, choć pewnie nie tak oceniana i nie tak sławna, jak by chciała, stąd takie słowa.

Poczucie wyższości często wiąże się z odmawianiem innym ludzkich emocji, dehumanizacją. Polskie badania nad mową nienawiści pokazują, że akceptacja hierarchiczności - tego, że ludzie są nierówni i że "lepsi" mają prawo dominować nad "gorszymi" - silnie sprzyja akceptacji mowy nienawiści wobec różnych grup społecznych.

Zuzanna M. podkreśla swoją wrażliwość ...


- Ale uważa ją za "największą wadę, może nawet zgubę", więc próbuje się jej pozbyć. Realizuje ten cel przez morderstwo. Gdyby wierzyć jej słowom, trzeba by się głęboko zastanowić, dlaczego młody człowiek w Polsce może uważać, że wrażliwość jest przeszkodą w życiu. Przecież wrażliwość na drugiego człowieka jest podstawową cechą międzyludzkich relacji. Bez niej żyjemy jak dzikie zwierzęta. Taka wizja społecznego świata, gdzie tylko ten, kto potrafi skoczyć do gardła rywalowi, może wygrać, rzeczywiście niszczy wrażliwość.

Skąd się ta wizja bierze?

- Z tego, co doświadczamy w swoim życiu, co oglądamy wokół siebie, zwłaszcza na publicznej scenie: co robią media, jak się zachowują politycy i inne osoby, które mają na nas wpływ.

Moje badania nad tym, co prowadzi do akceptacji agresji (z końca września tego roku), wykazały, że dopuszczalność agresji jest najsilniej wyjaśniania przez negatywny obraz świata społecznego.

Społeczny darwinizm, czyli uznanie, że można, a nawet należy wykorzystywać słabości innych, by osiągać swoje cele, prowadzi do przekonań, że agresja jest czymś dozwolonym, że agresję - czyli czynienie szkody i krzywdy innym - można, a nawet trzeba w życiu stosować.

Polacy dostrzegają dużo agresji wokół siebie. 23 proc. ocenia, że jest jej bardzo dużo w telewizji (10 w skali od 1 do 10), 15 proc. - że między nieznanymi sobie ludźmi, a 6 proc. - że między bliskimi sobie osobami. Przemoc w rodzinie nie jest czymś wyjątkowym, w dodatku statystyki policyjne nie rejestrują przemocy psychicznej, tego, co i jak mówimy w rodzinie, jak się odnosimy do rodziców, do dzieci, do żon i mężów.

Powody agresji są różne: zagonienie, brak uważności, chęć szybkiego odreagowania frustracji oraz właśnie wspomniane negatywny obrazu świata i przekonanie, że agresywność jest skuteczną metodą na przetrwanie w dzisiejszym świecie, a nawet drogą do sukcesu.

Ofiarą agresji nie padają jednak bezpośredni sprawcy naszych kłopotów. Raczej nie bijemy szefa, który wyrzuca nas z pracy, daje głupie, dodatkowe zadanie czy jest grubiański, tylko warkniemy na żonę, męża, kolegę lub uderzymy dziecko. To przenoszenie agresji na słabszych.

To zmiana kulturowa?


- Przenoszenie agresji jest prawidłowością uniwersalną, ale zauważalny wzrost agresji słownej i niszczenia rywali w drodze do celu jest efektem coraz większego egocentrycznego indywidualizmu: tylko ja się liczę, widzę tylko swoje sprawy, one są najważniejsze, oczekuje się ode mnie sprawności, a nie bycia dobrym człowiekiem, dobrym dla innych ludzi.

Żyjemy w pośpiechu, w hałasie, bezrefleksyjnie. Wielu z nas w środku coraz częściej buntuje się przeciwko takiemu życiu, zwalniamy, więcej czasu poświęcamy bliskim.

Poza tym wielu Polaków żyje w poczuciu jakiejś krzywdy, niesprawiedliwości, które może wzbudzać chęć odwetowej agresji wobec tych, o których myślą, że "niezasłużenie mają się lepiej".

Niektórzy politycy żerują na owym poczuciu, podsycają nieufność społeczną i wrogość. Retoryka wojny i walki w polityce toruje drogę akceptacji agresji w życiu publicznym i naszym codziennym, w rodzinie, w pracy, na ulicy. Zwłaszcza tych osób, które z różnych względów mają gotowość do agresji.

*Prof. Krystyna Skarżyńska przeprowadziła badanie w Instytucie Psychologii PAN w ramach programu "Akceptacja agresji w życiu społecznym i politycznym. Rola struktur poznawczych, indywidualnej agresywności i czynników sytuacyjnych", finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki. Badanie przeprowadzono na losowej, reprezentatywnej próbie 971 dorosłych Polaków we wrześniu 2014 r. Losowanie próby i prowadzenie wywiadów - CBOS.
Źródło - GW, 18.12.2014).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Henryk dnia Czw 14:13, 18 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.smzagajnik.fora.pl Strona Główna -> Młodzież na osiedlu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin