www.smzagajnik.fora.pl

Henryk

Gazeta Wyborcza, 15-16.11.2014, str 5.
Halo, co z tą komórką w szkole
Justyna Suchecka, 15.11.2014 01:
- Młodych trzeba uczyć, jak mądrze korzystać z telefonów, a nie zakazywać czegoś, co jest dla nich naturalne jak oddychanie - mówi dyrektor dwóch zespołów szkół. Na zdjęciu: kadr ze spotu Feminoteka o cyberprzemocy (FUNDACJA FEMINOTEKA)
Szkoły dzielą się dziś na dwie grupy. Te, które zakazują korzystania z komórek, i te, które zapewniają na korytarzach szerokopasmowy internet.

To jest Kasia, będzie od dziś chodziła do waszej klasy - zagaja nauczycielka.

Kasia jeszcze dobrze nie zdążyła usiąść w ławce, a kolega już zrobił komórką zdjęcie jej pośladków i przesłał znajomym: "Jak oceniacie?".

Na komentarze nie trzeba było długo czekać: "Dla mnie 8/10", "Niby taka grzeczna, szara myszka...", "...takie są najgorsze, szmaty", "kaszalot".

To najnowszy spot fundacji Feminoteka o cyberprzemocy, ale też szkolna rzeczywistość wielu nastolatków. To właśnie cyberprzemoc jest jednym z najważniejszych powodów, dla których wielu nauczycieli nie lubi, gdy uczniowie korzystają z komórek w szkole. Boją się, że uczniowie będą nagrywać nie tylko kolegów i koleżanki, lecz także ich.

Zakazy w klasie i w autobusie

Dlatego w ostatnich latach w szkolnych regulaminach przybywa restrykcyjnych zakazów dotyczących telefonów. Na przykład w SP nr 9 w Tarnowskich Górach "podczas pobytu w szkole i zajęć edukacyjnych obowiązuje całkowity zakaz używania telefonów komórkowych", a "nagrywanie dźwięku i obrazu za pomocą telefonu, dyktafonu, odtwarzacza MP3 czy aparatu fotograficznego jest możliwe jedynie za zgodą osoby nagrywanej lub fotografowanej".

W Gimnazjum im. Czesława Miłosza w Topoli Królewskiej uczniowie nie mogą używać telefonów nawet w czasie jazdy szkolnym autobusem. Dwukrotne naruszenie zakazu skutkuje obniżeniem oceny z zachowania o jeden stopień.

Ale już w VII LO w Warszawie regulamin korzystania z telefonów komórkowych dotyczy zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Tak więc uczniowie mają obowiązek wyłączyć komórkę na lekcjach, ale jeśli czekają na ważny telefon, to nauczyciel może zrobić wyjątek, może też się zgodzić na to, by telefon robił za kalkulator. Bezwzględnie nie wolno za to ładować telefonów na terenie szkoły.

A nauczyciele? Również muszą wyłączyć telefon. A jeśli czekają na ważną wiadomość, to powinni poinformować o tym uczniów na początku lekcji. To taki komórkowy savoir-vivre.

- Zakaz korzystania z telefonów na lekcji rozumiem, to rozprasza - mówi Agata, licealistka z Kostrzyna. - Ale co nauczycielom do tego, co robimy na przerwach? Gdyby w mojej szkole wprowadzono taki zakaz, pierwsza zorganizowałabym strajk - dodaje.
Przecież internet jest jak tlen

Po co w ogóle uczniom - szczególnie bardzo małym - telefony?

- U mnie zwiększają poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że w każdej chwili mogę się skontaktować z córką, a i ona może mnie szybko złapać w razie problemów - mówi Marta Kowal z Poznania, mama dziewięciolatki. Ten argument w rozmowach z rodzicami wraca jak refren.

Andrzej Karaś jest dyrektorem dwóch poznańskich zespołów szkół - z uczniami od podstawówki po liceum - i nie tylko nie wyobraża sobie zakazu korzystania z telefonów na przerwie, ale również zapewnił uczniom szerokopasmowy internet na szkolnych korytarzach. - Zakazywanie doprowadziłoby do dziwnej zabawy w kotka i myszkę. Miałbym biegać za nimi do toalety i sprawdzać, czy tam nie esemesują? Młodych trzeba uczyć, jak mądrze korzystać z telefonów, a nie zakazywać czegoś, co jest dla nich naturalne jak oddychanie - mówi "Wyborczej". - U nas z telefonów nie mogą korzystać tylko na lekcji, chyba że nauczyciel chce je wykorzystać do pracy, a to się coraz częściej zdarza.

Komórkowy potencjał

Bo telefon nie musi być traktowany tylko jako zagrożenie czy narzędzie kontroli. Austrian Institute for Applied Telecommunications (OIAT) opracował poradnik. Doradza w nim rodzicom i nauczycielom, jak pokonać zagrożenia związane z komórkami i równocześnie wykorzystać szanse, które dają. Polska wersja opracowania została przygotowana przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji i można ją pobrać bezpłatnie z internetu.

Nauczyciele dowiadują się z niej, jak wykorzystać telefony na różnych przedmiotach - od nauki słówek na lekcjach języków obcych, przez tematy dotyczące technologii na informatyce, po grę w podchody na lekcjach wychowania fizycznego i pisanie SMS-owych haiku na języku polskim.

Potencjał jest naprawdę spory. Z badań EU Kids Online wynika, że w Europie już co trzecie dziecko w wieku od 9 do 16 lat korzysta z internetu właśnie na urządzeniach mobilnych, a średni wiek, w którym dziecko otrzymuje pierwszy telefon, wynosi ok. 7 lat. Właśnie ta technologiczna zmiana była jednym z powodów, dla których rządowe e-podręczniki opracowywane są również w formie aplikacji na telefony i tablety. Uczniowie będą mogli korzystać z nich już od 1 września.

MEN po stronie zatroskanych

Na razie nie ma centralnych przepisów, które regulowałyby korzystanie z telefonów w edukacji. Szkoły rozwiązują te kwestie indywidualnie.

- Nie zamierzamy wchodzić w konflikt z częścią rodziców, którzy są zatroskani o swoje dzieci, chcą mieć z nimi bieżący kontakt telefoniczny - mówił Tadeusz Sławecki, sekretarz stanu w MEN w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną". To głównie ze względu na rodziców MEN nie zamierza wpisywać zakazu korzystania z komórek do przepisów oświatowych. Na taki ruch zdecydowały się dotąd m.in. resorty edukacji w Grecji i Czechach. Uczniowie mogą tam wnieść telefony na teren szkoły, ale muszą je trzymać wyłączone w plecakach.