www.smzagajnik.fora.pl

Henryk

Policjanci zauważyli samochód jadący wężykiem. Zatrzymali go do kontroli. Kierowcy kazali dmuchnąć w balonik. Krewki posiadacz auta zaczął się stawiać, twierdząc, że wypił tylko sok gruszkowy. Stróże porządku pobrali jednak krew. Badanie wykazało 0,95 % alkoholu. Skierowali sprawę do kolegium orzekającego. Ten zamiar oburzył krewkiego posiadacza. Pozwał policjantów do sądu, gdzie "sprawy" nie oddalono, bo wielbiciel "soku gruszkowego" poczuł się pomówiony, oraz oskarżył funkcjonariuszy o naruszenie dóbr osobistych.
Obie sprawy w sądzie. Czytelnik felietonu - jak i autor - mogą postawić banalne pytania.
1. Która sprawa odbędzie się pierwsza?
2. Jakie prawo ma oskarżony, a jakie funkcjonariusz publiczny? - W Kraju nad Wisłą, w środku Europy. . .

CDN. Leon Sikorski.

Henryk

CD.
W końcu maja br. W Wysokim Sądzie gminy Batuty Dolne k/Łodziejewa odbyło się posiedzenie, na którym - w obecności Stron - sędzia Victor Surovy przesłuchiwał świadków; m.in. Funkcjonariusza X, który sporządził notatkę o "zdarzeniu", z którego wynikała "zawartość w wydychanym powietrzu Pana Soka Gruszkowego - 0,95 % alkoholu". Oskarżony Funkcjonariusz potwierdził przebieg "zdarzenia". Obrońca Powoda Gruszkowego zasugerował Wysokiemu Sądowi podejrzenie, że Funkcjonariusz X jest niewiarygodny, bo "leczy się psychicznie i neurologicznie", czego Tenże nie potwierdził, a Strona Adwokacka nie przedstawiła żadnych dokumentów na potwierdzenie pomówienia. W tej sytuacji Sędzia prowadzący podał do protokołu, że "Strony wypowiadają się dygresyjnie", po czym zamknął wątek.
Pozwany Funkcjonariusz X odpowiadał na kolejne pytania, m.in.:
1. Jak jest różnica między kierownicą a kierownikiem;
2. Czy mieszka na balkonie, czy w lodżii;
3. Jak nazywają się leki, pobierane przez niego systematycznie i od dłuższego czasu;
4. Czy "nerval" to psychotrop;
5. Czy pamięta treść notatki służbowej nr 17 z roku 2007.
Ze względu na tajemnicę śledztwa wagi gminnej nie możemy zacytować Państwu odpowiedzi F.X.
Następną osobą przesłuchiwaną była księgowa z apteki przy ul. Próżnej 13, której Sąd zadał tylko dwa pytania:
1. Czy apteka prowadzi "ciągłą sprzedaż" soku gruszkowego;
2. Jaka jest zawartość alkoholu w wyż./wym. płynie.
Niestety, ze względu na dobro śledztwa nie możemy podać odpowiedzi.

Z OSTATNIEJ CHWILI. Jak nam donosi dobrze poinformowane źródło, Pan Powód zażądał od Policji Polskiej gminy Batuty Dolne wysokiego odszkodowania - 100 000 zł; tytułem odszkodowania za poniesione straty natury moralnej i prestiżowej na ulicy Prezesa, gdzie obecnie już nie przebywa. /Ze względu na Ustawę o ochronie danych wysoko-osobowych nie podajemy miejsca jego przebywania. Powód ma powody, aby się nie ukazywać w miejscach publicznych - na rozprawie sądowej nie był obecny OSOBIŚCIE. Jego Interesy reprezentował Pełno-mocnik w Osobie Mecenasa. Ale to sprawa nie nasa/.
Jak podaje Rzecznik Policji - Funkcjonariusz X. nie pracuje już w "pionie ruchu drogowego". Został przeniesiony do sekcji "mobbingu i molestowania".

Henryk

CD.
32.08. bież. roku odbyła się wysoka narada w SM Borek, gm. Batuty. Wysoki Przedstawiciel Zarządu Średniego wyż. wym. SM, Pan A, poinformował Radę Naczelną o bieżącym stanie rozmów z Panem Besserwisserem Q, dot. "procesu odpryskowego" . Pan Q jest krewnym wyż. wym. Powoda w stopniu wyniosłym bardzo i jest gotów wycofać powództwo z "procesu odpryskowego" w sprawie uchylenie upoważnienia aptece z ul. Próżnej prawa do handlu sokiem gruszkowym bynajmniej. Pan A wyjaśnił Radzie, że w imieniu Pana Q rozmawiał z Panem B, który po konsultacji z Panem C zapewnił Pana D o dużym prawdopodobieństwie wycofania przez Sanepid soku gruszkowego ze sprzedaży w całej gminie Batuty włącznie.
W tej sytuacji Nadradca E wyjaśnił, że istnieje szansa fifti-fifti na wielce polubowne wycofanie się przez Pana Q z "procesu odpryskowego", spowodowanego wysokim stężeniem gazu w wyż. wym. napoju, który - zbyt mocno dociśnięty do kapsla - pryska na wszystkie Wysokie i Niskie Strony. Z kolei Pan G wyraził opinię, że SM Borek jest w stanie wziąć na siebie koszty wyprania kilku par spodni, poszkodowanych przez wyprysk wyż. wym. soku.
Z uwagi na późną porę, bo zbliżała się nieuchronnie godz. V, Prowadzący Naradę, Pan H zaproponował przełożenie narady na dzień I.J., o godz. K.L., w lokalu M., na piętrze N. Naradę zakończyło wspólne odśpiewanie Hymnu Spółdzielczego, *Ukochany kraj, umiłowany kraj*.
CDN.

humorzasty · Gość

Albo jestem ograniczony umysłowo,albo z humorem niewiele ma ten tekst wspólnego.

Henryk

CD.
Wczoraj odbyło się kolegium Sądu Niskiego gm. Batuty Dolne. Sąd rozpatrzył zasadność powództwa prywatnego, wniesionego przez Pana Q w sprawie uchylenia uchwał, podjętych przez Wspólnotę Podwórkową posesji z ul. Próżnej 13, a dotyczących sukcesywnego niwelowania woni, emitowanych przez sławojkę wyż. wym. posesji.
Pan Q, jak się okazało, prowadzi na tej posesji działalność gospodarczą, a jego firma w znacznym stopniu generuje różne wonie i nieprzyjemne zapachy, łagodnie mówiąc "smrody technologiczne". W interesie Pan Q jest dalsza eskalacja smrodów, bo ich ilość rzutuje na produktywność jego zakładu.
Mecenas X, reprezentujący interesy Podwórka, na WZ Wspólnoty, powiedział:
"Sprawa nie wygląda dobrze. Świadek Y w zeznaniach akcentował konflikt między Podwórkiem a firmą Pana Q.
W sprawie odpryskowej - o mobbing w sławojce - Pani PU oczekuje zadośćuczynienia; i tu Jej intencje są jasne. Chodzi o obronę dobrego imienia i naruszenia dóbr bardzo osobistych".
Wspólnota Podwórkowa w dalszych obradach pochyliła się nad istotą Powódki PU.
Z uwagi na ustawę o ochronie danych osobowych musimy przerwać rzeczową relację z cyklu "wężykiem, wężykiem", a nie prostą praworządną.
L.S.

Henryk

CD.
Oto najnowszy wyrok Sędziego Pokoju gminy Batuty.
*Oskarżony, Victor Śliwowica, zostaje uznany winnym stawianych mu zarzutów niegospodarności, czego dopuścił się, niesamowolnie wszakże, pełniąc funkcję w SM Borek Górny, k. Marysina Dolnego. Sąd ustanowił karę.
1. Oskarżony V.Ś. ma 5-letni zakaz piastowania funkcji w zasobach mieszkaniowych.
2. Opłaci koszty procesu, bo sam go spowodował przez ryzyko pełnienia funkcji.
3. Przepracuje 36 godzin w ramach resocjalizacji w parku Szarych Promienistych przy porządkowaniu opadłych liści, workując je wg koloru i wielkości; po czym dostarczy je własnym przemysłem do Domu Dziecka przy ul. Skrzydlatej 13.
4. Wpłaci na konto 500 zł tytułem nawiązki, komu zechce; ale nie BS Wróblewskiemu.
WYROK nie jest prawomocny, raczej średniosłaby*.

Jak donosi Dobrze Poinformowane Źródło, Oskarżony V.Ś. pozwał Sąd Batucki, domagając się - jako zadośćuczynienie - 80 000 zł oraz przeprosin w najbliższym numerze Gościa Sobotniego za "naruszenie godności osobistej poprzez pomówienie". Powód wskazuje, że słowa sędziego o niegospodarności padły na otwartej rozprawie, co go poniża w oczach, uszu nie pomijając.
Rzecznik Sądu Gminnego wydał następujące Oświadczenie:
"Powództwo jest kuriozalne. Uzasadnienie wyroku było łagodne, styl neutralny, zrozumiały dla ludzi. Sędzia mógł powiedzieć:
*Jest pan nieudolny. Zdradza pana indolencja w poczynaniach podczas piastowania funkcji. Popełnił pan wiele innych błędów, np. poświadczenie nieprawdy*, ale Sędzia użył tylko słowa "niegospodarność", co jest określeniem łagodnym".
CDN. L.S.

Henryk

CD.
Sędzia Pokoju Gminy Batuty k/ Łodziejewa Dolnego, mgr Justicjusz Fridensztorc, miał i ma tym razem nie lada gruszkę do zgryzienia. Boć oto z sędziowskiego Pantałyku zbił go miejscowy, Wielce Zasłużony dla Gminy /j.w./ Obywatel Wiktor Cajtman, zegarmistrz "z-dziada-pradziada".
Powód skarży zarząd SM Borek w Marysinie Górnym o to, że Oskarżony nie chce z jego balkonu usunąć drzewa o nazwie lipa. Wielce Zasłużony Powód wnosi, że "ma utrudnienia w funkcjonowaniu w swoim mieszkaniu", a mianowicie cień nad wyraz dorodnej lipy podcina ma "korzenie drobnego biznesu", a to z racji coraz to bardziej miniaturowych zegarków płci obojga, które naprawia już w trzecim pokoleniu, lecz z powodu złowieszczego, lipnego cienia dojrzeć już nie potrafi.
W tej skomplikowanej sytuacji, utrudniającej konsumpcję prawa cywilnego, Sędzia Fridensztorc powołał na świadka rzeczoznawcę, Powszechnie Znanego Przyrodnika, dra Teodora Ostoję-Wrzosa, prezesa miejscowego Koła Ochrony Przyrody Balkonowej "Pod Gruszą", w miejscu wyż. wym.
Aliści ten salomonowy zabieg skomplikował sprawę jeszcze bardziej. Z wywiadu środowiskowego wynikało bowiem, że Pani Cajtmanowa nade wszystko uwielbia zapach kwiecia lipowego, z bzykaniem pszczół włącznie.
Na skutek zagmatwanej sytuacji rodzinno-biznesowo-prawnej wyjścia nie widać, bo oto Strona Pozwana wniosła przeciwko Panu Cajtmanowi podejrzenie popełnienia przestępstwa polegającego na dwukrotnym "poświadczeniu nieprawdy", a to expressis verbis:
1. Pozwana lipa nie rośnie na spółdzielczym balkonie, gdyż takowych nigdy w zasobach mieszkalnych Spółdzielni nigdy nie było. Są natomiast lodżie.
2. Wzmiankowane drzewo posadzone zostało jako przyrodnicza samowolka w prywatnej lodżii, która jest własnością posiadacza prywatnego mieszkania i de iure Spółdzielni nie podlega. Właściciel drzewostanu prywatnej lodżii ponosi wszelkie koszty jego przycinania, wycinania czy pielęgnacji.

Jak wynika z ostatnich doniesień, daleki Krewny pana Cajtmana utrzymuje, że nosi on honorowy tytuł *Zegarmistrz Światła*, przyznany mu przez Polską Izbę Rzemieślniczą z siedzibą w Piątku k/ Góry Św. Małgorzaty.
Sprawa w toku.

Do druku podał L.S.
/Dane szczegółowe kronikarza sądowego - chronione Ustawą/.